Wyjście na Kozi Wierch - najwyższą górę leżącą w całości po polskiej stronie; chodziło za mną od dawna.
W końcu Jarek - towarzysz górskich wędrówek określił datę wycieczki na 7 lipca. Niestety tego dnia coś Jarkowi wypadło i w góry poszliśmy tylko z Yogim .
Mapka trasy powyżej . Start oczywiście z Palenicy Białczanskiej ( parking 20 zł + 2 x 4,5 za wstęp do TPN = rozbój w biały dzień ; na Słowacji mimo wysoko stojącego Euro połowę taniej , a ubezpieczenie na wypadek korzystania z HZS 50 centów / dzień )
Najpierw starałem się chyba 5 raz z rzędu zrobić satysfakcjonujące zdjęcie Siklawy - efekt sami oceńcie.
Dalsza część wycieczki wiodła wzdłuż Wielkiego Stawu - Wielki Staw Polski jest najgłębszym ( ok 80 m ) i najdłuższym (998 m) jeziorem w Tatrach i trzecim pod względem głębokości w Polsce (najgłębsze jest jezioro Hańcza). Pojemność zbiornika wynosi ok. 13 mln m³ wody i jest to największa pojemność jeziora w Tatrach (jego pojemność stanowi 1/3 pojemności wszystkich jezior tatrzańskich). Dawny przewodnik tatrzański pisał o tym stawie: "W toniach jego schowałby się cały krakowski kościół Panny Maryji z swą wysoką wieżą, żeby tylko wierzchołek dachu z korona nad powierzchnię wystawał". -pogoda była przecudna a kolor nieba jako żywo przypominał mi kolor nocnika który służył mi w latach pacholęcych - co niezwłocznie uwieczniłem na kliszy .....ee na karcie pamięci ...
Kilkaset metrów dalej zaczęła się ostra wspinaczka na wierzchołek Koziego...